Od premiery poprzedniego BeBop’a francuskiej firmy Parrot minął 18 listopada dokładnie rok i już mamy informację o kolejnej generacji tego udanego bezzałogowca. Sprzedaż BeBop’a II ruszy w tym roku, nieco później niż poprzednika, bo 14 grudnia.
II generacja bardzo dobrego urządzenia, była bez wątpienia wielkim wyzwaniem dla producenta. Żeby zainteresować potencjalnych nabywców produktem, firma musiała zrobić po prostu coś lepszego…
Na czym ta „lepszość” w tym wypadku polega? O tym dalej.
Pierwszy BeBop bez wątpienia był hitem, dzięki któremu firma Parrot osiągnęła gigantyczne zyski. Miał on jednak parę drobnych mankamentów, które sprawiały, że do ideału jednak coś mu brakowało. Firma Parrot najwyraźniej dobrze wsłuchiwała się w głosy swoich klientów przez miniony rok, ponieważ druga generacja BeBop, jak zaraz zobaczycie, wiele tychże mankamentów niweluje lub całkowicie wyklucza.
BeBop II, jak i jego kontroler, z wyglądu bardzo przypomina pierwotną wersję, na pierwszy rzut oka różni się zaledwie kolorem. Cechą charakterystyczną poprzednika były różne, dość nasycone kolory, nowy zaś jest biało-czarny. Zyskał dzięki temu na elegancji i ogólnie na wizerunku. Ostre kolory być może za bardzo kojarzyły się z typową zabawką, a nie profesjonalną, latającą kamerą. A być może firma Parrot ciut wykorzystała doświadczenia swego chińskiego rywala DJI, który to właśnie unika kolorowych konstrukcji.
Dosyć o kolorach tęczy. Przejdźmy do szczegółów. Podobnie jak poprzednik, BeBop II ma 14-megapikselową kamerę typu rybie oko (nie zakrzywia obrazu) i podobnie jak poprzednikiem, można nim sterować smartphone’m.
Z nowości, nad poprawionym, stabilnym lotem owego drona, czuwa teraz kilka nowych czujników, m.in. ultradźwiękowy analizujący wysokość, czujnik ciśnienia, chipset GNSS (Global Navigation Satellite System), czy magnetometr.
Znacząco także wydłużono czas lotu, w zasadzie to podwojono, dzięki czemu nowy BeBop może latać blisko pół godziny na jednym naładowaniu (25min).
Dwójka waży ok pół kilograma (+~100gram) i porusza się z prędkością 60km/h (+~15km/h), z całkiem dobrym przyspieszeniem – w 14 sekund do pełnej prędkości. Zasięg – 300 metrów z samym urządzeniem mobilnym.
Odświeżono także kontroler lotu, który tym razem nazwano dość ekstrawagancko „Skycontroller Black Edition”. Umożliwia on m.in. odcięcie zasilania od silników, kontroluje pułap, umożliwia autonomiczny powrót drona do miejsca startu oraz znacząco wydłuża zasięg – do ok 2km. Montaż urządzenia mobilnego w zasadzie analogiczny.
Za nowość zapłacimy 549 $ lub blisko 800 w wersji ze Skycontroller’em. Co w stosunku do poprzednika daje nam różnicę +50/+100$.
Ja osobiście zastanawiam się nad jednym – skąd taka „późna” data premiery? Toż święta zaczynają się teraz 2 miesiące przed Bożym Narodzeniem, a nie niespełna 2 tygodnie. Śmiechem, żartem, fakt ten powoduje, że wiele osób nie zdąży z prezentem „takiej właśnie postaci” na święta.
źródło: The Verge, Parrot