Drony na ziemi mają się już całkiem dobrze i zawładnęły obecnie niemal każdym zakątkiem naszej planety. Występują niemal we wszystkich dziedzinach życia, poczynając od szeroko rozumianej rozrywki, po zastosowania komercyjne, aż po administracyjne i militarne.
Okazuje się, że to nie koniec ich inwazji, a zaledwie początek. Przyszła teraz kolej na podbój kolejnej planety – Marsa!
Doniesienia te, mimo, iż brzmią jak niezła fantastyka, należy traktować jednak jak najbardziej poważnie, ponieważ za realizacją tegoż pomysłu stoi nie kto inny, jak NASA!
W szczególe, projekt „drony na Marsa” realizować będzie Jet Propulsion Laboratory (JPL) w Pasadenie, należące właśnie do NASA. Obecnie Mars eksplorowany jest przy pomocy łazików Curiosity i Opportunity, sond kosmicznych oraz teleskopów. Największy potencjał mają oczywiście łaziki, które są „na miejscu”, jednak i one nie są obecnie idealnym narzędziem badawczym, ponieważ ciągle mają one trudności z poruszaniem się po czerwonej, nieznanej planecie, pełnej nierówności.
W tym momencie przychodzą z pomocą drony. Miałyby one współpracować właśnie z owymi łazikami, dosłownie szukając im najlepszej, możliwej drogi przejazdu. Drony badałyby teren dużo bardziej szczegółowo, niż to ma obecnie miejsce, dzięki czemu, łaziki mogłyby pracować znacznie wydajniej. NASA szacuje, że dzięki obecności dronów, łaziki „przyszłości” będą w stanie pokonać co najmniej trzykrotnie dłuższą trasę, niż obecnie.
Pomysł wdrożenia dronów do misji, związany jest bezpośrednio z wieloma trudnościami w poruszaniu się łazików, jakie doświadczyły dotychczas wysłane.
Marsjańskie drony, to także nie lada wyzwanie dla konstruktorów, ponieważ na czerwonej planecie panują inne warunki fizyczne niż na ziemi, atmosfera jest ok 100 krotnie rzadsza od ziemskiej, zaś grawitacja jest 3 krotnie słabsza, niż panująca na Ziemi. W związku z tym, śmigła owych dronów będą na pewno wyjątkowo szerokie, lekkie i będą na pewno wirować znacznie szybciej, niż w przypadku ziemskiego odpowiednika, tak, aby utrzymać stabilną pozycję w marsjańskim powietrzu.
JPL zdradził już, że będą to najprawdopodobniej drony o wadze ok 1kg, z rozpiętością śmigieł 1,1 metra. Zasięg 500m. Mars Helicopter będzie wyposażony w dwa współosiowe wirniki, pod spodem awionika badawcza, komunikacyjna i systemy sterowania, wszystko to wewnątrz „stylowego” pudła, nad wirnikami baterie słoneczne, zaś całość wsparta na „drucianych” nóżkach.
Drony będą latać w ciągu dnia dość krótko, zaledwie 2-3 minuty, jednak NASA zapewnia, że jest to wystarczające, aby poprawnie wyznaczyć trasę łazikom.
Mnie osobiście zastanawia tylko ten „kapelusz” z baterią… Nie lepiej, aby śmigła pełniły tę rolę? Mają mieć przecież sporą powierzchnię, zatem dronik ładowałby się znacznie szybciej, niż tylko z owego „kapelusza”. Co na pewno przełożyłoby się pozytywnie na długość dziennego lotu.
Dodam także na koniec, że pomysł na drona z dwiema parami śmigieł współosiowych i przeciwstawnie obracających się, na ziemi jest już znany, przetestowany i opatentowany, dotychczas pojawiło się już co najmniej kilka takich bezzałogowców, bodajże o 2 pisałem na InfoDronie.
Aczkolwiek Mars, to zupełnie inna para kaloszy, zapewne będzie to nie lada wyzwanie, nawet dla NASA!
źródło: NASA