O tym, że Amerykanie od dawna pracują nad skuteczną, antybalistyczną bronią laserową oraz o tym, że działające prototypy już mają, chyba nikogo przekonywać nie muszę. Amerykanie się wcale z tym nie kryją i od czasu do czasu chwalą się na potęgę osiągnięciami w tej dziedzinie.
Chociażby ostatnio Amerykański Boeing ogłosił, że jego mobilna broń laserowa, nazwana HEL MD (High Energy Laser Telefon Demonstrator), z powodzeniem zestrzeliła ponad 150 dronów, rakiet i innych pozornie wrogich celów w trzeciej fazie testów. 10 kilowatowy laser zainstalowano wówczas na pojeździe wojskowym w Eglin Air Force Base na Florydzie. Wspomniany projekt jest częścią amerykańskiego programu Ground-Based Air Defense (GBAD). Do roku 2016 wojsko planuje przetestować 30-kilowatowe działo laserowe. Powinno mieć niezłego „kopa”. Teoretycznie. 😉
Teraz z kolei dobiegają nas wieści, że Chiny pracują nad prawie że identyczną bronią laserową, której zadaniem głównym ma być zestrzeliwanie dronów..
Czyżby ktoś tu się poczuł zazdrosny? A może Chiny uznały, że faktycznie drony są na tyle dużym problemem, że warto mieć skuteczną tarczę antydronową? W sumie może to i prawdopodobne, bo nie od dziś wiadomo, że w tej części Azji ludzie mają fioła na punkcie prywatności (raczej w negatywnym sensie). Trudno powiedzieć, czym się Chińczycy kierowali, aczkolwiek na dzień dzisiejszy, mogą się oni pochwalić prototypami laserów o zbliżonych właściwościach do tych amerykańskich…
Ich lasery są w stanie w ciągu 5 sekund od zlokalizowania potencjalnego agresora, zestrzelić go. Zasięg ok 2km w terenie, w górę (tu ciekawostka!) – 500m. Każdy dron będący w tymże zasięgu, nawet jeśli leci z prędkością ok 160km/h, nie może czuć się bezpiecznie. Chińskie media donoszą, że zestrzelono już kilkadziesiąt dronów w ramach testów.
fot: http://www.geekweek.pl/aktualnosci/20891/chiny-beda-strzelac-w-drony-laserem
Chociaż mnie osobiście zastanawia ta…. wysokość. 500m?
Toż praktycznie żaden wojskowy dron nie lata na takiej wysokości i do tego „tak wolno”, więc chcą strzelać do cywilnych dronów – zabawek?
Cóż, pewno kolejne wersje będą miały lepszy zasięg, ale obecną, żaden potencjalny agresor kraju, raczej nie zawracałoby sobie nawet głowy…
W mojej ocenie, zarówno wersja Amerykanów, jak i Chińczyków, to najzwyklejsza pokazówka, która bardziej ma odstraszać, niż faktycznie wykrywać i zestrzeliwać drony. Coś ala rosyjska broń atomowa. Niby jest, ale nikt nie wie po co i czy w ogóle faktycznie działa…
Mimo wszystko, uważam także, że tendencja taka się zachowa i na pewno jeszcze nie jedno państwo sięgnie po broń laserową zwalczającą drony. Bo jest co zwalczać i jest potem czym się pochwalić.
Amen.