Czarny piątek, to czwarty czwartek listopada (w USA tydzień po Święcie Dziękczynienia). Dzień ten to uznane przez Amerykanów symboliczne otwarcie przedświątecznych, bożonarodzeniowych zakupów. Tradycja stosunkowo młoda. W sklepach objawia się głównie masą promocji i wyprzedaży. Czyli istna gratka dla zakupoholików…
W tym roku dzień ten przyjął jednak dość nietypową formę, przynajmniej dla jednego, z dość popularnych sklepów odzieżowych. Mianowicie firma Camisaria Kolombo wpadła na rzekomo genialny pomysł i z prezentacją swoich ubrań poleciała aż w chmury. Dość dosłownie, ponieważ ubrane manekiny w ich produkty dosłownie fruwały sobie swobodnie w zamieszkałej, bogatej dzielnicy Vila Olimpia na południu od Sao Paulo (Brazylia, Ameryka Pd). Każdy był podwieszony pod sporego octocoptera (8-wirnikowiec).
Bez wątpienia jest to bardzo kreatywna forma marketingowa, dzięki której, firmie udało się zwrócić uwagę nie tylko okolicznych mieszkańców, ale i niemal całego świata. Gdyż filmik lotem błyskawicy z tegoż nietypowego pokazu obleciał niemal wszystkie media społecznościowe wszerz i wzdłuż!
Czarny piątek dla firmy Camisaria będzie na pewno symboliczny i pamiętny. Ponieważ może dla nich oznaczać nie tylko dzień wysokich przecen i zysków z tym związanych, ale też i dzień niezmiernie pechowy… Dlaczego?
Otóż ów nietypowy pokaz na dronach, oczywiście nie był w żaden sposób autoryzowany przez Krajową Agencję Lotnictwa Cywilnego (ANAC, taki nasz ULC). Co oczywiście z różnych względów owej agencji nie przypadło do gustu. Firma odzieżowa broni się co prawda zasadą, że w Brazylii nie ma jako takich przepisów regulujących komercyjne wykorzystanie dronów, więc pokaz teoretycznie był zgodny z przepisami prawa (a raczej ich brakiem). Agencja jednak powołuje się na przepisy Departamentu Kontroli Przestrzeni Powietrznej (Decea), które to całkowicie zakazują latania „nie-autoryzowanymi” dronami nad brazylijskimi miastami. Kto ma rację?
Sąd rozstrzygnie, ponieważ takim oto sposobem bezzałogowy pokaz mody wylądował na stoliku prokuratora.
Zerknij na film, jak to wyglądało:
i na koniec parę fotek:
Bądź co bądź, jak dla mnie, przypomina to mniej pokaz mody, a bardziej paradę wisielców. Poza tym trzeba mieć naprawdę niezdrową fantazję, by użyć takich maszyn w rejonie mocno zaludnionym… Co sądzisz?
EOT.
źródło: g1.globo.com