Wraz z pojawieniem się dronów, które są w stanie idealnie zobrazować wybrany teren z dużą precyzją w bardzo krótkim czasie (ortofotomapy, fotomapy, mapy fotograficzne), nastąpiła pewnego rodzaju rewolucja w Urzędach Miejskich, Gminnych i Powiatowych, zwłaszcza w działach budowlanych, projektowych, czy planowania przestrzennego. Dzięki dronom Urzędy mogą teraz skrócić swoje procedury i szybciej obsługiwać klientów/mieszkańców. Sam zakup stosunkowo „drogiego” sprzętu wydawał się dotychczas optymalny i korzystny.
Wygląda na to, że Urzędnicy zoptymalizowali własną pracę jeszcze bardziej i swoje zabawki coraz częściej wykorzystują także w procesie poboru należnych podatków od nieruchomości mieszkańców.
W praktyce wygląda to niestety dosłownie jak podglądanie… Jeśli masz zaległości w podatkach, niezgłoszone budowle lub inne mienie na działce, które próbujesz ukryć przed urzędnikami, to generalnie masz problem… Dron nie zapyta o Twoją zgodę…
W latach 2009-2014 katowicki magistrat ściągnął dzięki ortofotomapom dodatkowo 2,3 mln zł podatku od nieruchomości. We Wrocławiu w latach 2013-2014 ujawniono nieprawidłowości w 64 nieruchomościach, co zaowocowało ściągnięciem 1,5 mln zł.
Pomijając ewidentną korzyść finansową dla „państwa”, proceder ten budzi coraz większe oburzenie wśród mieszkańców, nie tylko z uwagi na amoralne zachowanie urzędników, ale także i z uwagi na ochronę danych osobowych. Przypomnę tylko, że zdjęcie osoby, to także dane osobowe – w zasadzie każde dane, które jednoznacznie identyfikują daną osobę. Co także podkreśla Fundacja Panoptykon.
Tylko patrzeć, aż w skarbowości zaczną kupować drony; Urzędy Skarbowe, Izby, czy Urzędy Kontroli Skarbowej. Nie zdziwiłbym się, gdyby już je mieli. Niestety, podobne pomysły znajdziemy nie tylko w Polsce, jakiś czas temu pisałem o dronach dla argentyńskiego fiskusa. Ale czy to pocieszenie, że i w innych krajach nie mają lepiej pod tym względem?
Raczej żadne. 🙂
źródło: PAP, tvn24bis