O Rumuni w Polsce nie słyszy się za często. No chyba, że w kinach pojawia się kolejna część przygód księcia Draculi… A szkoda, bo Rumunia, to piękny kraj z piękną historią, który ma się czym pochwalić. Co ciekawe, w zakresie produkcji dronów – także!
I wcale nie mam na myśli dronów – zabawek, a potężne maszyny, które można śmiało wielkością porównać np do amerykańskich, uderzeniowych predatorów (MQ-1)!
Wyglądają bądź co bądź faktycznie jak zabawki na pierwszy rzut oka, bo są kolorowe do bólu, co jest dość oryginalne i nietypowe w tym sektorze. Rozmiar maszyn, pułap lotu i ich cena jednak wskazują, że to jak najbardziej nie zabawki, a całkiem poważny sprzęt!
Za projekt, produkcję oraz dystrybucję odpowiada firma ARCA (Asociația Română pentru Cosmonautică și Aeronautică). Jest to rumuński wytwórca m.in. podzespołów satelitarnych, działa także w sektorze kosmicznym. Obecnie także i w sektorze BSL’i. Siedzibą firmy jest Ramnicu Valcea.
Podkreślmy, drony o których mowa, mają wszelkie testy za sobą, oblot zaliczony wiele miesięcy temu i są obecnie do kupienia dla każdego, kto posiada odpowiednie fundusze.
Tak wyglądał prototyp:
Generalnie produkowane są dwa koronne modele AirStrato Explorer oraz AirStrato Pioneer. Różnią się zasadniczo wielkością, pułapem, na którym mogą latać, zasięgiem i oczywiście ceną! Co ciekawe, udźwig mają niemal identyczny.
Na początek o elementach wspólnych.
Oba modele napędzane są silnikami elektrycznymi. Ciekawostką jest fakt, że mają ich na każdym skrzydle po 3. Łącznie 6 silników zapewnia jednej maszynie wystarczającą moc, by mogła wystartować na dość krótkim pasie startowym lub z wyrzutni, wznieść się i lecieć wiele godzin w obszarze stratosfery (lub ciut pod). Nie bez znaczenia jest także fakt, że oba modele są wyposażone także w panele słoneczne, które solidnie wydłużają ich czas lotu i zasięg. Do obu maszyn także można dokupić wyrzutnię (Accelerator), dzięki czemu dron może wystartować bez pasa startowego oraz panel sterowania (Interface). Od razu dodam, że dodatki, jak i same drony tanie nie są! Oba modele posiadają także spadochron, z którego mogą awaryjnie skorzystać.
Explorer to wydatek rzędu 140 tys $, Pioneer – 80 tys $, natomiast Accelerator – 20 tys $ i Interface – 15 tys $. Firma oferuje także drobniejsze gadżety kompatybilne z niniejszymi dronami, typu aparaty, kamery, itp. W zaokrągleniu, przeliczając na PLN, drony można nabyć od ok 400 000 zł odpowiednio dla Pioneera i do ok 600 000 zł dla Explorera (licząc z gadżetami).
Dodam także, że oba modele są do nabycia w różnych kolorach (co z resztą widać na zdjęciach)!
Ciekawe, jakby wyglądał Global Hawk w takiej czerwieni albo żółci? 😉
Explorer w szczegółach prezentuje się tak:
Z powyższego wynika, że Air Strato Explorer jest długi na 7 metrów, wysoki na 1,6 i szeroki na 16 metrów. Masa własna to 185 kg, startowa to już 230 max, maksymalna prędkość, to 170km/h. Dron potrafi latać na pułapie 18000 metrów przez ok 20 godzin. Zasięg do 1800 km.
A tak przedstawia się Pioneer:
Pioneer różni się, co do wielkości, od Explorera w zasadzie tylko szerokością. Jest o 4m krótszy, co daje 12 metrów. Jest także lżejszy – 175kg masy własnej, do 220 kg masy startowej. Pozostałe parametry już nie są takie fajne, jak w przypadku Explorera (stąd pewno taka różnica w cenie). Pułap Pioneera jest znacznie niższy, lata na wysokości ok 8000m max (…czyli już mało stratosferyczny, ale niech im tam będzie, że tak. 😉 ), Zasięg także znacznie mniejszy, ok 1000km. Prędkość max. 120km/h i kondycja do 12 godzin.
Ładowność dla dodatkowej aparatury pomiarowej w przypadku obu modeli taka sama, czyli ok 45 kg.
Warto także dodać, że drony te potrafią latać w dość dużym zakresie temperatur, od minus 30, do 70 stopni C! W dzień, w nocy, w deszcz, generalnie prawie w każde warunki pogodowe.
Zastosowanie takiego sprzętu?
Od ochrony granic, zarówno na lądzie i morzu, przez monitorowanie katastrof, zniszczeń, obszarów poszukiwań, monitorowanie arktyki, oceanów, gór, lasów, pustyń, misje ratunkowe, kontrola ruchu, telewizja, kino, dostęp do internetu, różnoraka rozrywka, aż po rozpoznanie wojskowe. Czyli na bogato!
Trzeba przyznać, że mimo tych „oczojebnych” kolorów, drony są naprawdę piękne i wszechstronne!
Brawo dla ARCA! Przydałyby się w Polsce. 🙂
źródło: AirStrato