Po niedawnych doniesieniach o dronach nad francuskimi elektrowniami atomowymi, przyszła teraz kolej na Pałac Elizejski, czyli oficjalną siedzibę prezydenta Francji. Oba zdarzenia, oprócz samego użycia bezzałogowego statku powietrznego, raczej nie mają wspólnych cech.
W szczególe mowa o dosłownie kilkusekundowym locie w nocy z poniedziałku na wtorek. Dron, zaraz po namierzeniu przez policję i żandarmerię, odleciał….
Prokuratura w Paryżu wszczęła już śledztwo w tej sprawie.
W obecnej, dość napiętej sytuacji we Francji (po zamachach na redakcję Charlie Hebdo), każdy, nawet najdrobniejszy taki incydent, na pewno pogłębia napięcie społeczne związane z terroryzmem.
Dodam także, że Francja wcale nie jest pierwsza, jeśli chodzi o podobne zdarzenia z bezzałogowcami, chociażby w grudniu ubiegłego roku pisałem także o dronie, który latał bez przyzwolenia nad polskim Belwederem i Kancelarią Premiera (w temacie sterowców Obamy). Podobnie, jak we Francji, polski dron także był nieuchwytny.
Mnie zaś osobiście dziwi tylko fakt, dlaczego do tej pory nie ma mechanizmów zaradczych na takie sytuacje… Im wyższa popularność dronów, tym takich zdarzeń może być więcej. Dlaczego policja/ochrona nie strzela? Musi się w końcu coś stać poważnego, by ktoś zareagował? Oczywiście pytania retoryczne.
źródło: PAP/EPA, tvn24