Rzeczony w temacie dron, najprawdopodobniej należy do jednego z meksykańskich gangów. Policja nie ustaliła jeszcze, gdzie leciał ów dron, ani skąd, ani tym bardziej do kogo konkretnie należy. Wiadomo tylko, że przewoził metaamfetaminę. Z uwagi jednak na fakt, iż miasto Tijuana leży blisko granicy ze Stanami Zjednoczonymi, przypuszczać można, iż najprawdopodobniej dron próbował przemycić narkotyki właśnie przez granicę do USA.
Jak donosi meksykańska policja, takie zdarzenia występują niestety coraz częściej. Bezzałogowce niestety służą także i do niecnych celów.
Inny, podobny przypadek, jaki miał niedawno miejsce, dotyczył przemytu papierosów na Litwie (o czym nie omieszkałem też napisać 🙂 )
źródło: PAP