O tym, że moda na drona ma się obecnie całkiem dobrze, nikogo przekonywać chyba nie muszę. Coraz więcej ludzi chce mieć drona, lub przynajmniej chce o nich wiedzieć więcej.
Okazuje się też, że od tych ludzkich, ciut przyziemnych potrzeb, Policja też nie jest wolna!
I tak oto we Francji MSW wydało blisko 100 mln Euro na drony. UWAGA… Dla Policji. Można? Można.
Minister MSW Francji Bernard Cazeneuve miał okazję przyjrzeć się ćwiczeniom z zastosowaniem dronów w ośrodku szkoleniowym żandarmerii w Dordogne. Głównym celem było przetestowanie możliwości wykorzystania takiego sprzętu w przypadku kontrolowania lub rozpędzania manifestacji bądź skanalizowania działań dwóch antagonistycznych grup szykujących się do wzniecania burd. Drony użyte w ćwiczeniach osiągały pułap trzech tysięcy metrów wysokości i mogły poruszać się w powietrzu przez dwie godziny. Mogą być także stosowane w akcjach odbijania zakładników.
Ale co z tego wynika…
Po pierwsze, trzeba podkreślić, że to dopiero testy, ale drony już są i nic nie zmieni faktu, że Policja może ich używać prawie w dowolny sposób. Po drugie, drony kosztowały dużo. Nie ma co się czarować, 100mln zł na zabawki, to dużo nawet jak na budżet państwa. Co za tym idzie, może to także budzić społeczne niezadowolenie. Po trzecie, drony mają głównie obserwować, żeby nie napisać podglądać. Czy obserwacja/podglądanie , nawet jeśli uzasadniona, naprawdę jest konieczna i wymaga aż dronów? Zdania są oczywiście podzielone i nie każdy sobie życzy, aby nad jego głową coś tam latało, nawet jeśli byłby to państwowy dron.
Policja zarzeka się, że drony mają służyć głównie do obserwacji dużych skupisk ludzi, wielkich imprez, np sportowych, do obserwacji manifestacji, strajków, publicznych wystąpień „ważniaków”, odbijania zakładników, obserwacji imprez rozrywkowych, itp.itp.
Ale przecież taki dron obserwuje nie tylko „tych podejrzanych”, a dosłownie wszystkich. Co zatem z prywatnością i ochroną danych osobowych? Jak ma wyglądać takie przetwarzanie danych, kto ma za to odpowiadać, jak przechowywać, itp? Wątpliwości rodzi się sporo, bo jakby nie było, prawo tak samo we Francji, jak i w Polsce, nie jest jeszcze gotowe na drony… Wg mnie ciekawe posunięcie, ale stanowczo za szybkie. Tym bardziej, że ciągle mamy do czynienia z dronami, które są w niemowlęcej fazie rozwoju, nie są wolne od wad technicznych, problemy przecież mogą wystąpić także po stronie operatora… itp. Wbrew pozorom, za tą dronową niewinną obserwacją, ciągnie się sporo potencjalnych niebezpieczeństw. Łącznie z upadkiem drona komuś na głowę, samochód, albo jakiś dach.
źródło: fakty.interia.pl
Czy nasze niebo za jakiś czas będzie wyglądało tak, jak poniżej? Zalatuje paranoją? 😀