Foto: Stefan Kühn / Wikipedia-CC-BY
„Ciekawość, to pierwszy stopień do piekła” – w tym wypadku to powiedzenie nabiera nowego wymiaru.
Bo jak inaczej nazwać podglądanie reaktorów jądrowych, wewnątrz których panują niewyobrażalnie wysokie temperatury?
Powyższe zawiera oczywiście malutkie uogólnienie, ponieważ drony z lotu ptaka są w stanie zauważyć w okolicach takich elektrowni co najwyżej wielkie, parujące kominy i nieco zewnętrznej infrastruktury.
Niemniej, ciekawskie drony w takim miejscu, to nic dobrego…
Rzecznik EDF poinformował, że nad siedmioma elektrowniami atomowymi w kraju pomiędzy 5 a 20 października zaobserwowano drony. Dodał, że ich pojawienie się nie miało wpływu na bezpieczeństwo ani funkcjonowanie elektrowni.
Minister SW Francji (odpowiednik polskiego MSW) zapewnia, że dochodzenie mające ustalić, czyje to drony i w jakim celu zostały wysłane, jest w toku.
Potencjalnie, mogła by to być organizacja Greenpeace, która to stoi na straży przyrody, a której to takie elektrownie na pewno psują i humor i widok. Jednak organizacja zielonych, uczciwie zapewnia, że to jednak nie ich robota.
A skoro nie ich, to czyja?
Te pytanie spędza sen z powiek zapewne wielu francuzom, ponieważ nie wiadomo, jakie zamiary mieli obserwatorzy, a każde takie zdarzenie, nawet jeśli nie miało wpływu na działanie elektrowni, na pewno jest traktowane bardzo poważnie. Elektrownie atomowe z jednej strony, to dar niebios w erze kończących się palnych kopalin, z drugiej jednak strony, ich aktywność, to potencjalne ryzyko skażenia. Niby są bezpieczne, ale znamy już przypadki z historii o tym, że jednak nie zawsze. Stąd kontrowersje wokół nich, stąd strach wśród wielu ludzi, stąd sprzeciwy społeczne. Naturalnie powyższe dotyczy zwłaszcza Francji, która ma blisko 60 aktywnych reaktorów atomowych. Jest się czym cieszyć, ale i jest czym martwić.
EDF sprecyzowało, że drony dostrzeżono nad elektrowniami Creys-Malville, Bugey, Blayais, Cattenom, Chooz, Graveline i Nogent-sur-Seine – elektrowni położonej najbliżej Paryża. EDF wyjaśniło, że maszyny pojawiały się późnym wieczorem, w nocy albo bardzo wcześnie rano. Przypomniał, że zakazane jest latanie 1 tys. km ponad takimi obiektami i w promieniu 5 km dookoła. Każda z elektrowni zgłosiła przypadek lotu policji.
Powyższe, niby niewinne zdarzenie, na pewno na nowo rozbudzi w wielu Francuzach obawy o ich bezpieczeństwo i zasadność używania atomu w państwie aż w tak dużej skali.
źródło: tvn, Reuters