Otóż, jako, że składy PKP są nagminnie okradane z ładunku węglowego i jako, że złodzieje są w dalszym ciągu w dużej mierze bezkarni, i jako, że stare metody zawodzą, toteż nasze kochane, bardzo kreatywne PKP postanowiło walczyć z procederem w nowy, dość oryginalny sposób (za publiczne pieniądze!). Tajna broń PKP to oczywiście drony!
Zacznijmy może od początku, czyli kto, co i jak…
W PKP Cargo za bezpieczeństwo ładunku odpowiadają m.in.
- globalnie – Biuro Bezpieczeństwa i Audytu Zakładu (tu trwają testy dronów)
- globalnie – Komenda Główna Straży Ochrony Kolei (tu bacznie obserwują)
- lokalnie – Straż Ochrony Kolei, tzw SOK’iści (Ci natomiast są także zainteresowani posiadaniem dronów)
- lokalnie – załoga danego składu (a Ci robią najwięcej i nie mają czasu na zabawę)
Potencjalne zastosowanie dronów w PKP:
- monitorowanie składu w trudnym terenie
- monitorowanie składu na postoju
- monitorowanie w dzień i w nocy (kamery termowizyjne)
- monitorowanie w dowolnym miejscu z bezpiecznej odległości
- zbieranie twardych dowodów przeciwko rabusiom
Rąbek tajemnicy o samym dronie:
- kamera full HD, termowizyjna, na podczerwień, zoom optyczny
- 6 silników firmy Mikrokopter (hexacopter), gdzie każdy daje ciąg 2,2 kg max
- możliwość zwiększenia do 8 silników,8 ramion (octocopter)
- czas lotu do 15min (dzięki dodaniu 2 dodatkowych silników, dron może unieść większe akumulatory, w związku z tym ten czas można ciut wydłużyć)
- waga ok 3kg
Kto kradnie:
- Bynajmniej nie Robin Hood! W ciągu trzech pierwszych kwartałów tego roku doszło do kilkuset kradzieży. Sprawa o tyle poważna, iż złodzieje nie boją się mandatów i co więcej, bywają agresywni!
Kilka tygodni temu SOK-iści na terenie Siemianowic Śląskich musieli we własnej obronie oddać strzały ostrzegawcze. – Złodzieje próbowali dwa razy rozjechać naszych ludzi samochodem – informuje Grzegorz Sławiński, zastępca komendanta w tarnogórskiej Komendzie SOK.
Co sądzisz? To rozsądny krok ze strony PKP? Zwrócą się koszty, a złodziejski proceder się ukróci?
Wg mnie, zapewne się ukróci, przynajmniej na początku, dopóki złodzieje nie nauczą się, jak z nowym wrogiem walczyć. A mają przecież różne możliwości… Zapewne wystarczyłby solidny monitoring i większe zaangażowanie służb kolejowych. Drony są fajne, ale akurat w tym wypadku, to więcej zabawy, niż pożytku, tym bardziej, że drony, o których mowa, potrafią latać aż cały kwadrans i bardziej nadają się dla profesjonalnego fotografa, niż do długotrwałego monitoringu.
Jeśli już działać w ten sposób, to niech przynajmniej PKP kupi drony, które wytrzymają w powietrzu przynajmniej kilka razy dłużej… (przecież są takie modele!)
źródło inf. i zdjęć: dziennikzachodni.pl, forsal.pl