O Bydgoszczy, w kontekście dronów, już miałem przyjemność pisać jakiś czas temu. Dla przypomnienia…
Dziś, po raz kolejny miasto to daje o sobie znać w tymże samym kontekście, jednak w nieco inny sposób.
Mianowicie, bydgoska spółka SoftBlue buduje drona, który to będzie latać nad kominami domostw i analizować skład chemiczny dymu, w efekcie czego powstanie baza danych trucicieli w danym regionie…
Jest się czego bać?
Jeśli palisz śmieci…, to wygląda na to, że być może tak! 🙂
Jeśli nie, śpij spokojnie, dron przyleci i poleci…, przynajmniej teoretycznie.
Generalnie, bardziej w tym momencie chodzi o oprogramowanie, które współpracować będzie z maszyną, niż samą maszynę. Ponieważ firma chce użyć standardowych, dostępnych modeli dronów w wersji 4 lub 6 ramiennej (4-6 wirnikowców).
Firma Softblue nawiązała już współpracę z firmami produkującymi czujniki i analizatory dymu (składu chemicznego), w tym także z firmami z zagranicy. Powód jest oczywisty, opracować jak najbardziej wiarygodną metodę pomiaru składu dymu.
Dla kogo przeznaczony będzie taki dron?
Samorządy! Obecne prawo, w tym także lokalne, przewiduje, iż oczywiście śmieci palić w piecach domowych nie wolno, a każde takie naruszenie, można zgłosić chociażby we własnym urzędzie miasta/gminy. Donosów jest jednak stosunkowo niewiele, a zanieczyszczenia ze spalania śmieci, zwłaszcza na prowincjach dużych miast, to zmora wielu mieszkańców, stąd pomysł, aby przynajmniej częściowo ograniczyć tenże proceder.
Czy w praktyce projekt ten wypali?
Trudno powiedzieć, z wielu względów. M.in. ograniczenia prawno-społeczne; jako, że nie każdy lubi, aby nad jego posesją/domostwem pałętał się jakiś dron… budzić to może oczywiście społeczny sprzeciw. Po drugie, sama konstrukcja oparta o mały (0,7m x 0,7m) quadcopter/hexacopter/multicopter. Jakoś mi to przypomina dziwne pomysły PKP. Niby koncepcja dobra, ale czy taki wybór drona jest dobry? Firma zapewnia co prawda, iż tylko taki rodzaj jest w stanie zebrać rzetelnie informacje, w sensie dolecieć do badanego miejsca, „zawisnąć”, pobrać próbki i wrócić. Cały szkopuł w tym, że nie tylko klasyczne multicoptery są w stanie czegoś takiego dokonać, co dowodziłem na łamach InfoDrona nie raz! Wręcz sugerowałbym, że do takich celów są i lepsze rozwiązania.
Mam jednak nadzieję, że firma SoftBlue pozytywnie zaskoczy i samym dronem i świetnym oprogramowaniem, bo tylko taki tandem gwarantuje sukces projektu.
Dodam, iż w projekt zaangażowany jest 4-5 osobowy zespół, tym razem byli studenci Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego z zakresu teleinformatyki, telekomunikacji i mechaniki w Bydgoszczy.
Co ciekawe, mimo, iż ów dron, to obecnie bardziej pomysł, niż rzeczywistość, niektóre miasta wojewódzkie już wykazały się zainteresowaniem (bliższych informacji niestety brak).
Co sądzisz o projekcie? Ma szansę w Polsce? Faktycznie będą nas szpiegować zadymione drony? Czy raczej długo sobie nie polatają?
Moim skromnym zdaniem, chociażby z uwagi na braki w przepisach prawa w zakresie wykorzystania dronów, projekt skazany jest na porażkę. Bo i niby kto decydować będzie, gdzie, kiedy i jak takie maszyny będą latać? Poza tym, z jednej strony idea jest dobra, bo każda idea walki z czymś złym dla społeczeństwa jest generalnie dobra, aczkolwiek chyba nie chciałbym osobiście, aby nad moim domem latał mi nisko jakiś dron, chociażby ze względów bezpieczeństwa rodziny. Po drugie, nawet jak dojdzie do takich lotów, to jak odróżnić wścibskie drony, od tych „administracyjnych”? Jedyną nadzieją, wg mnie, mogą być inne zastosowania, np w leśnictwie. A na śmieci, hmm, może satelity? 🙂
EOT.
źródło: strefabiznesu